Follow me:

LOCAL / GLOBAL

LOCAL / GLOBAL

Rozmawiam z projektantką Jagodą Frycą i Pauliną Latham, producentką wystawy Waste Not, która prezentuje prace absolwentów poznańskiego School of Form podczas International Fashion Showcase w Somerset House w Londynie. Rozmawiamy o tym, czy recykling ma sens, jak działa fast fashion i o tunnel vision projektantów.

Czemu zdecydowałaś się podzielić z całym światem próbami i błędami, które wykonałaś by zrobić swoje buty? To nietypowe, że twórca zaprasza do poznania i eksperymentowania ze swoimi metodami pracy.

J. F. : Tak. To nietypowe w świecie dizajnu, który jest bardzo skoncentrowany na prawach autorskich i uznaje, że czerpanie korzyści z cudzych projektów to kradzież. Ja próbowałam podejść do tego inaczej, bo ciekawiło mnie co się wydarzy jeśli pozwolę na otwarte korzystanie z moich metod pracy. Nie podawałam konkretnych instrukcji, tylko zdjęcia i informacje o materiałach. Strona działała na instagramie przez rok od czerwca 2015, a teraz efekty można znaleźć na profilu @prymitywy. Najbardziej liczyłam na to, że ktoś zrobi swoje buty i podzieli się ze mną rezultatami. Takich nie dostałam, było za to dużo pytań o to jak wykorzystać moje techniki do innego projektu i o tworzywa, których używałam. Bardzo mnie to ucieszyło. Pracowałam z żywicą zmieszaną z klejem termotopliwym i lateksem, w innych przypadkach używałam tylko kleju termotopliwego, który jest materiałem używanym bardziej do montażu i łączenia niż tworzenia. Moje buty wyróżniają się tym, że nigdy nie przyszywałam buta do podeszwy, zamiast tego zamaczałam buty w roztopionym tworzywie. Wszystko to były techniki, które każdy może zastosować w domu, bez profesjonalnego warsztatu. Jedne zrobiłam tak, że uszyłam czarną skarpetę, a w piekarniku roztopiłam różowe tworzywo i zanurzyłam nogę w skarpecie w tym tworzywie. To powoduje, że buty są od razu Twoje, dokładnie w kształcie Twojej stopy. Taki mały survival, w którym musisz stworzyć coś z tego co możesz znaleźć wokół siebie.

Czy temat Waste Not jest Ci bliski?

J. F. : Celowo nie używałam w moim projekcie słów: recycling czy sustainability. Obawiam się, że to od razu szufladkowałoby mnie jako projektanta, który chce zmienić istniejący system, a w moim przypadku wszystko opierało się na tym, że ja chcę się w tej zastanej sytuacji odnaleźć, skorzystać z dostępnych materiałów i skupić na eksperymentowaniu. To nie jest moja filozofia i nie bardzo też wierzę w sens tego typu projektowania. Zazwyczaj projekty, które opierają się na recyklingu mają niewielki zasięg i nie są w stanie nic zmienić. Jeśli mamy coś przeciwko fast fashion to trzeba by uderzyć w rdzeń problemu i zastanowić się dlaczego to tak dobrze działa. To tam można spróbować dokonać zmian. Oczywiście poprzez zrobienie jednego projektu, który wykorzystuje materiały recyklingowe, można wpłynąć na świadomość odbiorców, ale na pewno nie jest się w stanie zmienić przemysłu modowego.

P. L. : Ale spójrz na przykład Kena Samudio, projektanta z Filipin, którego prace były pokazywane na IFS w 2014 i 2015 roku. On dostrzegł możliwości w tym, że może dostawać pieniądze za odbieranie odpadów, a następnie wymyślił jak je przetworzyć w coś bardzo ładnego. Zrobił z tego swój model biznesowy. Chodzi też o to jak traktujemy różne dziedziny mody, na przykład: co to znaczy moda z recyclingu? W dziedzinie wzornictwa powstają piękne obiekty wysokiej jakości z recyklingu. To jest po prostu jedno ze źródeł materiałów, które projektant może wybrać. Natomiast kiedy patrzymy na ruch wegański, przeciwny wykorzystywaniu surowców pochodzenia zwierzęcego w modzie (skóra, wełna, jedwab) to okazuje się, że z jakiegoś powodu ludzie, którzy się tym zajmują nie mają gustu obiektywnie rzecz biorąc. Ich metody produkcji są bardzo ciekawe, ale jest dużo osób, które z estetycznego punktu widzenia się na to nie zgadzają. Często to jest problem tak zwanej: tunnel vision, widzenia fragmentarycznego, jakby mieć klapki na oczach. To odzwierciedla nasze stereotypy, że ubrania z recyklingu, czy naturalne, lub wegańskie muszą mieć określoną stylistykę. I potrzeba młodych ludzi, którzy się temu przeciwstawią i stworzą taką historię wokół produktu, że klient zechce go mieć, bez względu na to, czy jest z recyklingu czy nie.

To co musi się stać, żeby przełamać tunnel vision?

P. L. : Przede wszystkim muszą pojawić się zmiany w edukacji. Po drugie potrzebne są dobre przykłady i wzorce, bo w modzie panuje hierarchia i większość twórców patrzy na to co robią Ci najbardziej znani. Niestety często ludzie uczący w szkołach, też mają tunnel vision. Więc tak naprawdę odpowiedzialność za zmiany spoczywa na każdym z nas.

J. F. : Nie wszyscy nauczyciele mają tunnel vision. Moi wykładowcy zawsze myśleli bardzo szeroko.

P. L. : Mówię o tym na podstawie moich doświadczeń. Zrobiłam 2 lata temu wystawę Warsaw Calling i zauważyłam niesamowitą rzecz: w jaki sposób ludzie z branży modowej interpretują naszą wystawę, a jak widzą to osoby, które działają w sztuce i dizajnie. To było coś niesamowitego. Artyści odczytywali cały koncept wystawy i jej referencje kulturowe (Warszawa, modernizm, handmade, powiązania z rzeźbą i architekturą) podczas gdy osoby wywodzące się ze świata mody zobaczyły tylko ubrania, a nie byli w stanie przejrzeć przez inne warstwy interpretacji.

P. L. : Wystawa Waste Not też jest ciekawym przykładem. Alistair McNeil, znany kurator mody oraz wykładowca na Central Saint Martins który wyróżnił naszą wystawę i powiedział, że było od razu widać, że aranżację wystawy przygotowały osoby nie związane z modą. Dla normalnego człowieka to było niewidoczne. Generalizując, obecnie problem z modą jest taki, że moda jest bardzo odizolowana od innych dziedzin, bo opiera się prawie wyłącznie na autoreferencji, odniesieniach do samej siebie w procesie inspiracji. Bardziej niż dizajn, muzyka czy sztuka. Bardzo ciekawe jest to jak moda konsumuje świat zewnętrzny, jak zawłaszcza sobie inspiracje i w jaki sposób przekłada je na język mody. Często rzeczy , które podobają się projektantowi są bezpośrednio kopiowane na język mody, bez poznania ich szerszego kulturowego znaczenia. Jest to ignoranckie.

J. F. : Moim zdaniem to jest przede wszystkim powierzchowne. Przywłaszczanie sobie wizualnych referencji bez refleksji nad ich znaczeniem. Czysto wizualne adaptowanie symboli i kształtów. To jest przetwarzane w modzie w nieskończoność. I mimo, że moda mnie fascynuje i chcę pracować w tej branży, to nie chciałam kontynuować typowo modowej edukacji. Uważam to za zbyt łatwe, za mało refleksyjne.

P. L. : Alexander McQueen jest tutaj bardzo dobrym przykładem. Wiele jego kolekcji poruszało feministyczne tematy. Swoimi kolekcjami opowiadał historie, poczynając od Highland Rape. Poruszył w niej bardzo polityczny temat przemocy wobec kobiet, ale też relacji Szkocji i Wielkiej Brytanii. Ubrania i pokaz wyrażają ważny dla niego temat w konceptualny sposób. To było kontrowersyjne, ale z drugiej strony kobiety, konsumentki nie miały większego problemu z noszeniem rzeczy, które odnoszą się do gwałtu. Wyobraźmy sobie, że ta historia byłaby opowiedziana w sztuce, muzyce, albo w filmie. Jak byśmy do tego podeszli?.

J. F. : Ja bym rozróżniła modę powierzchowną od projektantów intelektualistów jak np. Maison Margiela, Comme de Garcons (szczególnie z lat 90’), czy Yamamoto. Ciekawe jest to, że moda z jednego i drugiego ekstremum jest konsumowana w taki sam sposób.

A co ze świadomymi konsumentami?

J. F. : Konsumpcja jest czymś emocjonalnym. Dokonujemy wyborów na podstawie tego typu potrzeb. W modzie szczególnie, ludzie decydują się na zakup czegoś absurdalnie drogiego co nie ma większego sensu. To jest chwilowe zauroczenie. I nie mówię tu, że to jest dobre czy złe.

P. L. : Kupujemy, bo większość z nas ma tzw. „emocjonalną dziurę”. Zresztą też w pewnym sensie jesteśmy zmanipulowani, żeby tą dziurę mieć. Jest taki żart, że kiedy otwierasz magazyn dla kobiet to jesteś bardzo zadowolona, a kiedy kończysz go przeglądać to czujesz się depresyjnie i masz myśli samobójcze. Tak naprawdę większość magazynów dla kobiet prowadzi do tego, żeby nam powiedzieć, że nie jesteśmy wystarczająco dobre i nie wyglądamy wystarczająco dobrze, że możemy być lepsze i możemy poczuć się lepiej jak kupimy coś modnego. Firmy wydają setki milionów na badania nad emotional branding. Można próbować to zmienić, a można to wykorzystać.

 

W opisie pracy Michała Wiśniewskiego pojawia się temat relacji człowieka do jego ubioru w okresie niedoboru w komunistycznej Polsce.

P.L. : To jest jak najbardziej odniesienie historyczne. Studenci SOF nie zaznali komunizmu, więc dla nich zagadnienie ograniczonych zasobów jest abstrakcyjne, ale wiedzą, że pomimo tych ograniczeń kreatywność i moda w Polsce istniały. Ich wiedza pochodzi z książek ale też z opowieści rodzinnych. Te historie są zebrane w naszej książce Chrysalis Polish Fashion Stories.

J. F. : Ja muszę powiedzieć, że w ogóle się nie odnosiłam do komunizmu w moim projekcie, ale on wpisuje się w moje metody i można go łatwo do tego kontekstu podporządkować.

P. L. : To jest ciekawe dlatego, że zdaje się Barbara Hoff na łamach Przekroju podpowiedziała jak z białych tenisówek zrobić ‘zachodnie’ czarne baleriny, używając tuszu czarnego tuszu kreślarskiego i pary nożyczek. Sugeruje że może podświadomie się zainspirowałaś !

J. F. : W moim researchu szukałam metod, których ludzie, ale nie projektanci, używają żeby zrobić coś samodzielnie z dostępnych materiałów, zamiast kupować nowe rzeczy. Moi zdaniem wtedy pojawiają się najbardziej kreatywne rozwiązania, kiedy nie ma gotowych instrukcji i nie wiemy jak coś zrobić. Czasem wydaje mi się, że myślenie projektowe w tym często nawet przeszkadza, bo zazwyczaj pojawia się chęć osiągnięcia rezultatu estetycznego wizualnie.

Wracając do recyklingu, powiedziałaś, że nie chcesz być zaszufladkowana jako projektantka, która pracuje z recyklingiem, bo to dla Ciebie ograniczające. Dlaczego to nie Twoja bajka?

J. F. : Wydaje mi się, że jeśli mówisz recykling to ludzie mają określony ciąg skojarzeń. Od razu wiadomo jak wygląda produkt i jaka stoi za nim filozofia.

P. L. : Kiedy spojrzysz na mieszkania z lat 60 to od razu rozumiesz jak ludzie wtedy nosili ubrania. Jak mało mieli rzeczy. Mało kto kupował ubrania co sezon.

J. F. : To też kwestia jakości. Zupełnie inaczej traktujemy rzeczy, na które nie musieliśmy odkładać przez pół roku.

Prace Kasi Kwiatkowskiej, Anny Kujawskiej, Agnieszki Tomczak i Nataszy Rogozińskiej na wystawie Local/Global

 

Jaka jest rola tej wystawy?

J. F. : Wszystko co robiliśmy w szkole to było zadawanie pytań. Ja nie chcę powiedzieć, że fast fashion jest złe. Ja zadaję pytania, ale nigdy nie dostaję prostych czarno- białych odpowiedzi. Miałam dużo propozycji, żeby produkować moje buty na większą skalę, ale ten projekt był o czymś innym. To był projekt, nie produkt.

P. L. : To jest problem ze stereotypami dotyczącymi zrównoważonego rozwoju i odnawialnych źródeł energii. Kiedy mi projektant mówi, że robi wegańskie buty, to ja od razu odpowiadam, że to mnie zupełnie nie interesuje, bo w mojej głowie mam obraz butów które nie są wg mojej opinii za bardzo gustowne. Jako konsument chcę mieć świetne i wygodne buty, a wegańskie przy okazji. Myślę, że nie mówiąc o tym w pierwszym zdaniu, że buty są wegańskie możemy zwiększyć liczbę ludzi zainteresowanych naszym produktem. Można wpłynąć trochę na konsumenta sprzedając mu rzeczy eko, nie nazywając ich eko.

J. F. : I tak możesz wpłynąć na system, który w opinii wielu jest zły. Jeśli w modzie chcesz dokonać zmian, to musisz to zrobić od środka. Jeśli jesteś projektantem o niewielkim zasięgu, który mówi, że to co się dzieje w modzie jest złe to nic nie osiągniesz. Ale jeśli się doczołgasz do samej góry to tam możesz dokonać zmian.

P. L . : System sam w sobie nie jest zły. Ludzie z kolei tworzą system, i w firmie to dyrektor/ głowa firmy często wpływa na wartości danej firmy a potem udziałowcy wpływają na dyrektora itd itd. Pogoń za coraz większym profitem jest uważana przez wielu jako oznaka postępu, dla innych jest oznaką swego rodzaju barbarzyństwa, bo przecież przemysł odzieżowy jest jednym z największych trucicieli środowiska, o czym rzadko wspomina, a nawet jeżeli o tym się mówi to często konsumenci wypychają tą wiedzę ze swoich głów. Mimo tego konsument w teorii chce, aby jego/jej ubrania były produkowane w etyczny sposób, konsument nie chce być truty, ani nie chce nosić ubrań które są szyte przez dzieci, jednak ponieważ ludzie generalnie nie lubią zmian i decyzje zakupowe często są irracjonalne, to jeżeli chcemy aby było na rynku więcej etycznej mody, to młodzi projektanci powinni zacząć interesować się trochę prawami marketingu, i zachowaniami konsumenta, aby wiedzieć jak jego/jej wybory konsumenta.  Młodzi projektanci tak jak było to zaprezentowane na wystawie Waste Not w Londynie, pokazali nam że recycling materiałów, czy też tradycyjnych metod produkcji może być modne, i pożądane. Zastosowali swego rodzaju technikę ‘nudging’ czyli technikę ‘pokierowania’: na tacy podali nam pomysł na produkt, który jest atrakcyjny dla konsumenta a przy okazji pomoże na zmianę mody na bardziej etyczną. Nowatorstwo jest tutaj kluczem, które pozwala nam  na  produkowanie pięknych etycznych rzeczy i przy tym odnosić sukcesy.

Projektanci: Agata Birek, Agnieszka Tomczak, Anna Kujawska, Jagoda Fryca, Kasia Kwiatkowska, Michał Wiśniewski, Natasza Rogozińska
Kuratorzy: Wojciech Dziedzic, Agnieszka Jacobson-Cielecka
Projekt wystawy: Beton
Organizatorzy: Instytut Polski w Londynie, School of Form, Instytut Adama Mickiewicza, działający pod marką Culture.pl.
Wystawa “Waste Not” jest częścią International Fashion Showcase 2017, wydarzenia organizowanego przez British Council, British Fashion Council I Mercedes-Benz we współpracy z London Fashion Week.

Skomentuj