
Opowieść o życiu na drugim końcu łańcucha odzieżowego.
Warto zauważyć, że według badania CBOS z 2014 roku połowa Polaków kupuje w sieci, a najpopularniejszą kategorią zakupów są właśnie odzież i obuwie. Tymczasem, nie byłabym sobą gdybym nie przytoczyła danych z badania, które udowodniło odwrotną tezę od tej, którą radośnie podaje nam kapitalizm…a mianowicie, że częste zakupy, zakupy jako forma spędzania czasu, zakupy jako forma rozrywki, zakupy jako narzędzie budowania swojego wizerunku generalnie, sprzyjają stanom depresyjnym i lękowym. Dodatkowo w wypadku osób wierzących pojawia się konflikt wewnętrzny pomiędzy wartościami głoszonymi przez religię, a tymi nachalnie propagowanymi w reklamach.
…no tak, ale czy to my homo consumens jesteśmy prawdziwymi ofiarami modelu fast fashion? Trudno się nie zgodzić z Erichem Frommem, ale równie prawdziwa, choć odległa i nie widziana przez nas jest ofiara jaką ponoszą codziennie pracownice zakładów odzieżowych i ich rodziny w krajach rozwijających się. Choć w wypadku ich sytuacji niestety trudno mówić o jakimkolwiek rozwoju w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Niedawno opublikowana została książka Marka Rabija, poruszająca i nietypowa, inna od tych jakie czytamy na co dzień. To zbiór osobistych historii, wśród których tylko jedna jest pozytywna. W pozostałych wypadkach możemy mówić o radzeniu sobie i przetrwaniu w cierpieniu. Mimo to wśród bohaterów nie brakuje życiowych anegdot, czy cynicznego śmiechu, który jest ostatnim towarzyszem w sytuacjach bez wyjścia. Od razu przypomina mi się historia mojej koleżanki, która tak opisała swój pierwszy (i jedyny) miesiąc pracy w sklepie globalnej sieciówki odzieżowej: „Przez 10 godzin dziennie nie siadasz i nie masz możliwości wyjść na świeże powietrze, tylko składasz i przekładasz ciuchy. Wiesz, że z pensji minimalnej za bardzo na nic Ci nie starczy po opłaceniu mieszkania, a na koniec miesiąca jeszcze okazuje się, że pracodawca zabrał Ci kilkaset złotych na szkolenie nowych pracowników. Oczywiście o kosztach szkolenia nie było wcześniej ani słowa. Rozpłakałam się i więcej tam nie wróciłam”. Moja znajoma miała ten wybór, którego nie mają Bangladeskie szwaczki opisane przez Marka. One co najwyżej słyszą, że na ich miejsce w mgnieniu oka znajdzie się nowa chętna do pracy, młodsza osoba. Swoją drogą myślę, że w Polsce też niejeden pracownik słyszy taką argumentację.
Nie będzie zaskoczeniem i żadnym spoilerem jeśli powiem, że w książce Marka nie znajdziecie rozwiązania tej patowej sytuacji. Nie znajdziecie też oskarżeń. Czytając tą książkę cieszyłam się, że w Polsce mamy kompetencje i kapitał, żeby zakładać marki, szyć odzież, pracować w usługach, sprzedawać i projektować produkt. Mamy wybór i to pozwala założyć, że w przewidywalnej przyszłości nasz kraj nie stanie się tanią szwalnią międzynarodowej korporacji.
Tą rolę spełnia Bangladesz, którego ponad 70% eksportu stanowią ubrania. W książce Marka jest wprost nazwany ‘szwalnią świata’, czyli producentem ubrań które wiszą w szafie każdego z nas. Z książki wnioskuję, że w Bangladeszu (przeciwnie niż w Chinach) przemysł odzieżowy, mimo, że stanowi główną gałąź gospodarki kraju, nie idzie w parze z nowoczesnymi technologiami poprawiającymi wydajność i komfort oraz bezpieczeństwo pracy. Technologicznie fabryki przypominają takie jakie były w Polsce w latach ’60, więc oczywistym jest, że ogrom zleceń ten kraj zawdzięcza najniższym pensjom, brakowi urlopów i jakichkolwiek świadczeń dla pracowników. Nazywając rzeczy po imieniu zawdzięcza je wyzyskowi.
Popularny jest zarzut, że łańcuch dostaw globalnych marek jest nieprzejrzysty i stąd pojawił się odwrotny nurt marek transparentnych (np. Honest by, czy Polskie Transparent Shopping Collective). Zastanawiacie się czy to tylko nowy trend? Czy to jest ważne? Otóż firmy działające w skali światowej, o obrotach większych niż niejeden kraj, nawet mimo starań mogą nie mieć nad nim realnej kontroli. Podstawowy powód jest taki, że firma, której logo jest na metce, zazwyczaj nie ma swoich zakładów produkcyjnych, tylko zleca szycie w dowolnym miejscu na świecie. Dowolnym oznacza w tym wypadku najtańszym i najszybszym. Z tego co widzę zazwyczaj firmy ograniczają się do kontroli jakości produktu, ale nie są w stanie zagwarantować gdzie i w jakich warunkach te produkty powstały. Książka w zrozumiały sposób przedstawia jak do tego dochodzi. Marek zamiast objaśniać tajniki pracy product menagera jednego z naszych ulubionych sklepów, który może nie byłby skory do szczerej rozmowy na te tematy, zdołał spotkać się z przedstawicielem tzw. buying house, który pośredniczy między fabrykami, a korporacjami sprzedającymi odzież. Wedle jego słów nagminnie dochodzi do podzlecania części pracy innym, niezakontraktowanym zakładom. Stąd zarzut, że działania marki H&M, która jako pierwsza na świecie podała publicznie listę fabryk, z którymi pracuje są fasadowe i bardziej korzystne dla wizerunku niż realnej poprawy warunków pracy. Osobiście nadal uważam, że są to jak najbardziej słuszne, godne powielania wzorce działania i próby zmiany aktualnego stanu rzeczy. Ten proceder możecie kojarzyć też z poruszającej książki Gomorra Roberto Saviano (lub jej ekranizacji), który po opisaniu działania neapolitańskiej mafii zarabiającej m.in. na korumpowaniu wielu gałęzi przemysłu, w tym zakładów krawieckich szyjących we Włoszech dla marek luksusowych, od 2006 roku do dziś nieustannie żyje pod ochroną.
Reporterska praca Marka to pierwszy tak obszerny materiał na ten temat po polsku. Bardzo cieszę się, że podzielił się jej wynikami także z Fundacją Kupuj Odpowiedzialnie i Clean Clothes Campaign. Książka ta krytykuje też pazerną postawę Polskich konsumentów, w myśl której nie odpowiada nam płacenie marży i wygórowanych cen koncernom, bo wolelibyśmy kupić bezpośrednio od producenta, z tym że najlepiej w minimalnej cenie, którą wyśrubowały wyżej wymienione koncerny.
W tym tygodniu na pewno dużo będzie rozmów o tej książce, o sytuacji globalnego systemu fast fashion i o tym co zmieniło się po najtragiczniejszej w skutkach katastrofie, do której pośrednio ten system doprowadził. Jest to najliczniejsza w ofiary katastrofa przemysłowa w historii Bangladeszu. Na razie doprowadziła do podpisania (już kilka miesięcy po katastrofie) porozumienia dotyczącego bezpieczeństwa przeciwpożarowego fabryk i do wypłaty odszkodowań przez ponad 190 firm na rzecz tego porozumienia. Przeraża mnie, że właściciele szwalni, które się zawaliły zostali oskarżeni o morderstwo ponad 1100 ofiar i grozi im kara śmierci. Proces rozpoczął się dopiero w 2015 roku i zarzuty zostały przedstawione 42 osobom.
„Zakup ubrań to ostatni etap na drodze, w którą zaangażowane były setki osób. To niewidzialna siła robocza stojąca za ubraniami, które na co dzień nosimy. Nie wiedząc kto szyje nasze ubrania, z łatwością przymykamy oczy na to, że miliony osób zaangażowanych przy ich produkcji cierpi na skutek pracy w niegodnych warunkach.” – Carry Somers, pomysłodawca Fashion Revolution.
Od 18 do 24.o4.2016 obchodzimy Fashion Revolution Week i dzięki temu mogę już opublikować kluczowe informacje z badania, które przeprowadziło Fashion Revolution wraz z organizacją Ethical Consumer. Zbadali oni łańcuch dostaw 40 największych światowych marek i porównali je za pomocą własnego Fashion Transparency Index.
Wyniki są szokujące, średni wynik jest średni i wynosi 42% przy czym najlepszy wynik z badanych uzyskał Levi Strauss & Co 77%, a najniższy 10% dostały marki luksusowe: Chanel, Louis Vuitton, Hermes i Prada, na równi z Forever 21 i Claire’s Accessories.
Obrazuje to jak dalekie od rzeczywistych efektów są dostępne na stronach tych marek raporty. Tylko 5 z badanych marek publikuje listę swoich kluczowych podwykonawców. Robią to: Adidas, Levi Strauss & Co, Nike (w tym Converse) i wspomniany wcześniej H&M. Tylko Adidas i H&M publikują listę dalszych podwykonawców i dostawców tkanin. Fashion Revolution na koniec składa gratulacje dla marek które wypadły najlepiej czyli: Levi Strauss & Co, H&M, Inditex, Adidas i Primark jako najbardziej transparentnych spośród badanych. Za rok liczba zbadanych marek ma dobić do setki.
Przyznam, że ta nowa aktywność Fashion Revolution przywraca mi nadzieję więc zachęcam Was do pytania #whomademyclothes, ja swoje wyniki podam już wkrótce.